środa, 28 października 2009

Historia pewnej miłości

Caaaaprii. Ford Capri.

Przyznaję się szczerze i otwarcie! ;D

Pierwsze 'konkretne' spotkanie, pierwsza sesja (jakoś styczeń 08), pierwsze zauroczenie.
Kilka późniejszych imprez, kilkanaście spotkanych egzemplarzy w lepszym i gorszym stanie. Oryginalnych i tych mniej. Kilka przejażdżek. Wpadłem.

Capri to taki Mustang dla Europy. Łagodniejsza sylwetka, słabsze silniki, ale ma swój niepowtarzalny charakter. Przyciąga wzrok na ulicy, ciężko przejść obok nie zwracając uwagi na te kształty. Proste piękne linie. ;)

Ilekroć na nie patrzę, zachwycam się.



Odkładamy, odkładamy. Na Capri i tak nie starczy, ale na początek mam zamiar skończyć w czymś podobnym rocznikowo i z niebieskim owalem na masce. I popaść całkowicie w klimat starych Fordów. :)

Brak komentarzy: